Jeśli już mamy pomagać bogatszym krajom euro, to powinniśmy zrezygnować z zaciągniętej przez rząd elastycznej linii kredytowej w MFW, aby Fundusz mógł pomóc bardziej potrzebującym. To korzystniejsze niż przekazanie do MFW rezerw banku centralnego.

 

Wywiad przeprowadzony z Cezarym Mechem przez red. Małgorzatę Goss
„Kto rozbija Europę - przeciwnicy czy zwolennicy federalizacji Europy?
- Rozbijają ją egoizmy rozmaitych grup nacisku i państw, które forsują w Unii Europejskiej własne interesy, unikając otwartych debat i omijając demokratyczne procedury. Kanclerz Angela Merkel przed podjęciem jakichkolwiek zobowiązań w imieniu Niemiec za każdym razem konsultuje się z Bundestagiem i przedstawia tam stanowisko, jakie zamierza zająć na forum Unii, ale już duet "Merkozy" prezentuje francusko-niemieckie stanowisko pozostałym krajom strefy euro i spoza strefy w formie ultimatum. Ten odwrót od demokracji, dyktat silniejszego, jako żywo przypomina ostatnią fazę upadku imperium rzymskiego, zwaną przez historyków okresem anarchii wojskowej. Dzisiejszy chaos w Unii można pokonać, wracając do fundamentów etycznych Europy, do zacieśniania więzów w oparciu o konsensus i wspólne wartości, przy poszanowaniu różnic dzielących kraje. Integracja pod dyktando grup biznesowych i najsilniejszych krajów, które wymuszają na słabszych, aby partycypowały w cudzych kosztach, wspólnotę państw europejskich rozbija.
Premier Tusk ostrzega, że jeśli dzisiaj słabsze kraje nie pomogą silnym, to jutro silne się od nich odwrócą.
- Obserwujemy odejście od zasad sprawiedliwości w relacjach między krajami Unii. Sprawiedliwość wymaga, aby dłużnik i wierzyciel sami ponosili odpowiedzialność za swoje zobowiązania. Dłużnik powinien je spłacić, a jeśli wierzyciel pożyczył mu zbyt wiele - to na własną odpowiedzialność i także powinien ponieść konsekwencje. Tymczasem co widzimy w Unii? Wierzyciele, korzystając z dominującej pozycji, wyznaczają post factum żyrantów i każą im odpowiadać za cudze długi. To z gruntu niesprawiedliwe, aby państwa biedne spłacały długi za bogate kraje eurostrefy czy też refinansowały ich błędne inwestycje. To czysta hipokryzja nazywanie tego pomocą.
Czy Polska w tej sytuacji powinna trzymać z silnymi, jak chce premier Tusk, czy też walczyć o zachowanie suwerennej pozycji, czego domaga się prawica?
- Rząd powinien trzymać z własnym społeczeństwem i realizować jego interesy, a więc dbać o partnerskie relacje w Unii i sprawiedliwe rozłożenie obciążeń oraz trzymać się zasady: tyle integracji, ile wyznawanych wspólnie wartości. Nie może zapominać, że jesteśmy krajem zadłużonym, który wyprzedał się z majątku i wstępuje w fazę starzenia się społeczeństwa. W tej sytuacji nasz interes narodowy musi opierać się na trzech filarach. Pierwszy to polityka prorodzinna, która poprawi strukturę demograficzną i zapobiegnie kryzysowi finansów publicznych. Drugi filar to polityka wspierająca powstawanie nowych miejsc pracy w kraju, aby zapobiec emigracji Polaków za pracą. Trzeci filar to niepodejmowanie jakichkolwiek zobowiązań finansowych, których nie będziemy w stanie spłacić zwiększonymi dochodami budżetu. Jeśli już mamy pomagać bogatszym krajom eurostrefy, to powinniśmy zrezygnować z zaciągniętej przez rząd elastycznej linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, aby Fundusz mógł pomóc bardziej potrzebującym. To korzystniejsze dla Polski niż przekazanie do Funduszu rezerw banku centralnego.
Dziękuję za rozmowę.”

Za www.naszdziennik.pl/index.php

Polecamy również artykuł Prezesa Pawła Pelca na ten temat:

http://pawelpelc.nowyekran.net/post/43965,czy-jeszcze-leci-z-nami-pilot